Wiele osób kompletnie nie rozumie o co w ogóle chodzi z Creative Cloud i kupowaniem Photoshopa w abonamencie zamiast w pudełku, więc staram się wyjaśnić jak to działa i czy to się w ogóle opłaca.

Ewolucja

Pomiędzy Photoshopem CS2 i kolejnymi, aż do CS5.5, dla mnie wielkiej różnicy nie było. Przejście z 32 bitów na 64 to z pewnością przełom, ale samo użytkowanie programu pozostało bez zmian. W CS4 dodano filtr Vibrance/Jaskrawość, którego używam na wiele sposobów. Jednak dopiero Photoshop CS6 sprawił, że retuszowało mi się znacznie lepiej – niesamowicie poprawiona szybkość działania i zapisywanie plików w tle to dla mnie najważniejsze zmiany, ale było ich o wiele więcej. Był to ostatni Photoshop, którego można było kupić na dotychczasowych zasadach, czyli wydać z góry sporo gotówki i mieć go już na stałe (przynajmniej teoretycznie). Zamiast CS7 jest Photoshop CC, czyli wersja do wzięcia w abonamencie.

CC wprowadzał kilka usprawnień, ale mało istotnych jeśli chodzi o retusz, nieco więcej w ogólno pojętej obróbce zdjęć. Natomiast najnowsza wersja – 2015, zmienia dla mnie znacznie więcej. Priorytetem było przyspieszenie programu. Narzędzia do poprawiania cery dostały mocnego kopa – „Spot healing brush” i „Patch tool” („punktowy pędzel korygujący” i „łatka”) działają teraz wielokrotnie szybciej (podaje się, że przyspieszyły 120-krotnie). Jednak mnie znacznie bardziej interesuje „Healing brush” (czyli zwykły „pędzel korygujący” – nie punktowy). Ten działa teraz na żywo – poprawiając cokolwiek, zmiany są widoczne natychmiastowo. Wcześniej efekt finalny wskakiwał dopiero po zakończeniu poprawiania.

Świetne wrażenie robi opcja usuwania mgły przy wywoływaniu RAW-ów, która na pewno przyda się osobom robiącym zdjęcia w plenerze. Poza usprawnieniami programu, Adobe wprowadza też swój stock fotograficzny, który jest całkowicie zintegrowany z aplikacjami CC. Jednak to jest bardziej przydatne przy designie niż przy fotografii, więc nie będę się o tym teraz rozpisywał.

Photoshop CC 2015Photoshop CC 2015

Photoshop na abonament – 50 zł/mc

Zamiast wydawać kilka tysięcy złotych na starcie, ściąga nam z karty nieco ponad 50 zł zł miesięcznie, w zależności od kursu Euro (dokładnie równowartość 12,29 Euro). To coś jak abonament na telefon – kontrakt jest na rok, ale płaci się co miesiąc. W pakiecie jest również Lightroom CC (odpowiednik najnowszej wersji Lightroom-a, ale wzbogacony o opcje związane z Creative Cloud. To znaczy, że można przerzucać w chmurze zdjęcia pomiędzy iPadem a komputerem itd). Jakby ktoś się zastanawiał ile kosztuje sam Photoshop, bez Lightroom-a, to się zdziwi, bo wtedy jest znacznie… drożej.

Cały pakiet Creative Cloud kosztuje 61,49 Euro (a więc kilkadziesiąt programów typu Premiere Pro, After Effects, Dreamwaver itd.). Nauczyciele i uczniowie jak zwykle mają zniżkę (do 19,99 Euro). Są jeszcze opcje dla firm, na konkretne stanowiska a nie osoby itd. Wszystko jest opisane na stronie Adobe. Do samych zdjęć cały pakiet jest zbędny, ale chcąc zajmować się filmami, designem i dźwiękiem, na pewno warto się nim zainteresować.

Aplikacje w wersji CC działają tak samo jak poprzednie wersje – instaluje się je na dysku i do pracy nie wymagają Internetu. Ten jest konieczny tylko do aktywacji i co kilka miesięcy trzeba się połączyć żeby sprawdzić status płatności. Co jakiś czas pojawiają się nowe funkcje, a gdy wychodzi nowa wersja to użytkownik natychmiastowo ma do niej dostęp, bez ponoszenia dodatkowych kosztów. Dawniej kupowało się upgrade do Photoshopa za kolejne czterocyfrowe kwoty, a osoby które uważały, że aktualizacji nie muszą robić, zmieniały zdanie równo jeden dzień po kupnie nowego aparatu (gdy po przeszukaniu forów internetowych okazywało się, że RAW-y z tego modelu aparatu nie działają i działać nie będą, bo nie są obsługiwane przez starego PS, jedynie przez nowszą wersję). Update: Adobe właśnie wypuściło aktualizację ACR, która działa także na CS6  (dodaje obsługę nowszych aparatów, ale nie nowych funkcji. Mówi się, że to ostatnia aktualizacja CS6).

Photoshop CCPhotoshop CC z roku 2013 – wygląda identycznie jak CC 2014 i 2015. Na powyższym screenie interfejs jest rozłożony na dwa monitory.

Tak więc: teoretycznie można kupić starego Photoshopa CS6 i mieć spokój na lata, tylko że tak nie będzie. CS6 miał premierę już dawno temu i jego wywoływarka RAW-ów (ACR) nie może być aktualizowana do najnowszych wersji. To znaczy, że wywoływanie RAW-ów z nowych aparatów nie jest możliwe – trzeba użyć innego programu do tego celu, albo zrobić konwersję na DNG. No i będzie trzeba pracować bez nowych funkcji i prędkości, którą dają nowsze wersje.

Najważniejsze usprawnienia Photoshopa CC względem CS6 i wcześniejszych wersji to przede wszystkim: lepiej działające narzędzia do poprawiania skóry, zupełnie nowe „Inteligentne wyostrzanie”, wsparcie dla 30 bitów na OS X, zmieniony interfejs z możliwością konfigurowania paska narzędzi. Pozostałe ulepszenia są istotne w przypadku zdjęć panoramicznych itd, ale do moich zastosowań się nie przydają.

Czy to się opłaca?

Zaskakująco dużo osób nie wie jak forma subskrypcji działa, lub wydaje im się, że sumarycznie wyjdzie drożej, niż kupno wersji pudełkowej (która obecnie już w ogóle nie istnieje – bez abonamentu można kupić jedynie zalegającego gdzieś, starego Photoshopa CS6). Panuje również przekonanie, że opłata miesięczna to ponad 100 zł/mc. Tyle płaciło się zanim wprowadzono pakiet dla fotografów, czyli dawno temu. Kolejnym mitem jest to, że Photoshop CC powstał po to, by uniemożliwić jego piracenie, ale tak mogły uważać jedynie osoby kompletnie nie znające zasady działania CC – myślące, że działa on jako aplikacja webowa.

No więc – czy to się opłaca? W obecnej cenie – oczywiście, że tak. A przynajmniej ja tak uważam.

Wersja CC różni się też nieco licencją od poprzedników – kiedyś można było zainstalować program na dwóch swoich komputerach, pod warunkiem że oba były na tę samą platformę (oba na Windows lub oba OS X). Jeśli ktoś miał wersję OEM to mógł zrobić migrację na inną platformę, ale wciąż musiał to być ten sam system na obu komputerach. W przypadku wersji BOX oficjalnie nie można było zmienić systemu, ale po interwencji na infolinii się udawało. W CC takich problemów nie ma – licencja jest na dwa komputery, nie ważne jakie są na nich systemy operacyjne. Nie jest się też przywiązanym do konkretnej wersji językowej. Można używać angielskiej, w każdej chwili zmienić ją na polską, rosyjską czy jakąkolwiek się chce.

Adobe BridgeJak zwykle za darmo jest program Adobe Bridge, którego używam do przeglądania zdjęć przed obróbką. Na screenshocie zdjęcie przed i po retuszu.

Bez Photoshopa ani rusz

Zamierzając robić retusz porządnie, trzeba mieć Photoshopa – to nie ulega wątpliwości. Lightroom, Capture One i inne programy do wywoływania RAW-ów, nie mają nawet ułamka funkcji, które są potrzebne przy retuszu. Gimp-a natomiast polecają jako alternatywę jedynie użytkownicy, którzy nie mają pojęcia o możliwościach Photoshopa. Wystarczy wspomnieć że jeszcze niedawno nie było tam nawet obsługi  16 bitów/kanał. Jedyną konkurencją może być Affinity Photo na Maca, ale ten jeszcze nie istnieje (jest tylko beta), a jak już powstanie, to miną lata zanim faktycznie będzie wystarczał. w Tym czasie PS będzie miał już masę nowych funkcji. Aktualizacja: Program już jest w finalnej wersji i posiada większość potrzebnych funkcji, ale póki co do photoshopa mu daleko. Nie zapamiętuje ustawień pędzli, nie można regulować krycia siłą nacisku piórka (jedynie przepływ). Nie ma akcji i wsparcia popularnych wtyczek itd.

Same wywoływarki RAW-ów się sprawdzą, jeśli wykonuje się wsadową obróbkę. Wiele reportaży powstaje bez udziału PS, ale w zdjęciach typu beauty i fashion, zabraknie nam podstawowych funkcji, które są wbudowane w Photoshopa.

Dlaczego PS się tak przydaje?

Powodów jest tyle, że nie sposób je wszystkie wymienić, ale skupię się na tych najważniejszych. W PS mogę sobie oddzielić teksturę zdjęcia od koloru i poprawiać wtedy skórę, pracując jedynie na jej teksturze (nie przejmując się plamami kolorystycznymi). Separacją częstotliwości oddzielam także włosy od tła, ułatwiając tym samym ich usunięcie. Robiąc dodge&burn nadaję skórze świetnego wyglądu, nie rozmywając jej przy tym nawet minimalnie. Wszelkie drobiazgi – pojedyncze włoski, brokat który posypał się z make up-u, refleksy od zbyt ostrego światła itd; mogę usunąć automatycznie wykorzystując filtr dust and scratches (kurz i rysy) – również bez żadnego rozmywania. Kontrast zmieniam w trybie jaskrawości, więc kolory nie zmieniają nasycenia i skóra dalej wygląda naturalnie. Zmiany wprowadzam lokalnie maskując poszczególne fragmenty zdjęcia, bo cały czas pracuję na warstwach. To są rzeczy, które robi się cały czas – zupełne podstawy retuszu, a nie da się ich wykonać jedynie wywołując RAW.

Zresztą wiele z tych rzeczy pokazałem na swoim kursie retuszu, część możesz zobaczyć zupełnie bezpłatnie tutaj: Profesjonalny retusz zdjęć – cała wiedza w pigułce

Podsumowanie

Photoshop w formie subskrypcji to najlepszy pomysł na jaki wpadło Adobe, a przynajmniej tak mówią statystyki. Tysiące osób przeszło z pirackich wersji na oryginały, mimo że CC nie wprowadza żadnych dodatkowych zabezpieczeń antypirackich. Po prostu teraz finansowo jest bardziej dostępny. Nawet jeśli w nielicznych przypadkach nie wyjdzie taniej niż CS, to cena jest rozłożona na miesięczne raty.

W CC są teraz wszystkie programy Adobe, także takie, które nigdy nie istniały jako CS. Skorzystałem z tej oferty zaraz po premierze. Nie było wtedy pakietu dla fotografów i koszt był sporo wyższy, mimo wszystko oferta wydawała się dobra. Teraz za połowę ceny dostaje się jeszcze więcej. Kiedy Adobe wprowadziło promocję dla fotografów (która teraz już jest na stałe w ofercie), ja miałem jeszcze na pół roku wykupiony normalny abonament. Wystarczyło skontaktować się z pomocą techniczną i zmienili mi go natychmiastowo na ten tańszy i lepszy. Oczywiście mam na myśli obsługę anglojęzyczną. Z polską infolinią nie życzyłbym nikomu mieć do czynienia, ale raczej nie będziecie mieli okazji, bo na dodzwonienie się do nich w krótkim czasie macie marne szanse.

Tutaj można się zapoznać z ofertą pakietu CC: link. A jeśli chcesz się nauczyć retuszu takiego jak na moich zdjęciach, to tutaj znajdziesz mój kurs.

Zapisz się do newslettera

Dołącz do newslettera, żeby nie przegapić nowości